Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/250

Ta strona została skorygowana.
Kapelan.

Chcesz się żenić?

Grzegorz,

Choćby i dzisiaj.

Kapelan.

A, tego już nie mogę... (odchodząc). Niech was Bóg ma w swojej opiece. (wychodząc). Co się dzieje! co się dzieje!

Grzegorz (sam)

Hm, hm, hm; nie w swoim humorze. No, odłożone nie stracone... Kilka dni tu zabawią, mam dość czasu. (śmiejąc się) To się koledzy zadziwią... nie wiedzą, co ich czeka!





SCENA XVI.
Grzegorz, Rembo.


Rembo.

Winszuję, winszuję panie Grzegorzu!

Grzegorz.

Czego?

Rembo.

O! niby nie wiesz! czegóżbym winszował, jeśli nie ładnej oblubienicy.

Grzegorz.

A tak... dziękuję ci.

Rembo.

Jak się ożenisz, będę ci winszował imieniem całego pułku.

Grzegorz.

Nie rozumiem. Bardzo mądrze gadasz; widać żeś syn organisty.

Rembo.

Wszyscy cieszyć się będą