Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/045

Ta strona została przepisana.
AKT II.


SCENA I.
Zofia, Czesław, Baron, Wtorkiewicz, Zdzisław.
(Po prawej stronie siedzi Zofia, przy niej Baron z jednej, z drugiej strony stoi Wtorkiewicz sparty na poręczy jej krzesła, po lewej stronie sceny Czesław siedzi, przy nim Zdzisław wsparty na stoliku książkę przeziera).
Wtorkiewicz.

Niechże mię diabli wezmą, jeśli wam źle radzę:
Jak balonem do miasta wszystkich przeprowadzę. =
Tak, balonem, powiadam, bo cugi rozstawię:
O piątej ztąd ruszamy, przed siódmą w Warszawie,
O siódmej dziś w teatrze = tak wszyscy w teatrze...
Ja diable lubię teatr, bo jak się zapatrzę,
To mi się czasem zdaje, że ja widzę ludzi;
Albo znowu jak zasnę, to aż koniec zbudzi.
A po teatrze, słowa nie mówiąc nikomu,
Hajże w kocze, karety, trzask z bicza, do domu. —
A cóż państwo mówicie? zła rada? = zła rada? =

Zofia.

Niezła, ale tych panów spytać się wypada,
Panie Baronie... ale jakżeś dziś ponury,
Prawdziwie nie mam prawa, lecz ten mars wart bury.