Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/141

Ta strona została przepisana.
Makary.

Najlepiéj.

Doręba.

Niczego się nie boję.

Makary.

I ja także.

Doręba.

Ale jak nas napadną?

Makary.

A znienacka.

Doręba.

W wielkiéj liczbie.

Makary.

A obskoczą.

Doręba.

Szabli nie dobędę za nic w świecie przeciw kobiétom.

Makary.

Wieczna plama.

Doręba.

Więc nas schwycą.

Makary.

Być może.

Doręba.

Uwiężą.

Makary.

Tu sęk.