Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/042

Ta strona została przepisana.
Klara (prędka rozmowa).

A nasz pan Gustaw, laleczka warszawska.

Aniela.

O, ten się nawet udawać nie trudzi.

Klara.

Jeśli przemówi, to już wielka łaska.

Aniela.

Chce się ożenić, bo się czasem nudzi. —
Przynajmniej uszy od jęków ocalę.

Klara.

Mnieby ta pewność nie cieszyła wcale;
Niech każdy kocha i w tem ma swą karę.

Aniela.

Ach, gdyby można miłości dać wiarę,
Byłożby szczęście większe na tym świecie?

Klara.

Było przed laty, wszak pamiętasz przecie,
Cośmy czytały?

Aniela.

Czy ja mam w pamięci?
Jak tylko wspomnę, w głowie mi się kręci.





SCENA VIII.
Pani Dobrójska, Aniela, Klara, Albin.
(Albin wszedłszy opiera się o ścianę blizko stolika i z założonemi rękoma, często wzdychając, oka nie spuszcza z Klary)
P. Dobrójska (wchodząc, do Albina).

Kocha się, kto się kłóci, dawne to przysłowie.