Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/377

Ta strona została przepisana.
SCENA XI.
Anzelmo, Lizeta, Rozyna, Antonio.
Anzelmo.

Antonio! Antonio!

Antonio.

Ojcze kochany!

Anzelmo.

Przyciskam cię nareszcie do serca mojego.

Antonio.

Przebaczasz...

Anzelmo.

Przebaczam, wszystko przebaczam, byleś nas nie odstępował.

Antonio.

Na to Rozyna odpowie.

Anzelmo.

Lizeta ile wiedziała, już mi powiedziała. Ale jeszcze nam potrzeba twojego objaśnienia.

Rozyna.

Fabricio jest synowiec mojego opiekuna, który mnie oddał jemu w ręce, za odstąpienie połowy dość znacznego posagu.

Antonio (do Lizety).

Wszak mówiłem.

Lizeta.

Miłość przeczuła.

Rozyna.

W Bolonii, gdzie moi rodzice czas jakiś mieszkali, bali się przymusem spełnić moje nieszczęście; uradzili za-