Bolałem wonczas i dotąd boleję,
Gdy myślą wracam ku temu, com widział,
A ducha mego więcej niż nawykłem
Powściągam, aby niezbłąkał się w biegu
I nieutracił przewodniczki — cnoty;
Jeżeli bowiem dobra gwiazda moja,
Albo ktoś lepszy skarbem mnie obdarzył,
Niechajże tego nie zajrzę sam sobie.[1]
Właśnie jak wieśniak, który w nowej porze
Błogiego wczasu używa na wzgórzu,
Kiedy planeta, co przyświeca ziemi,
Najmniej swe lica ukrywa przed nami,
W chwili gdy muchy ustąpią komarom,
Widzi on mnóstwo świetlaków u dołu
Na onem polu i w winnicy swojej;[2]
Tak wielkiem mnóstwem płomieni połyskał
Cały dół ósmy, jak się przeświadczyłem,
Gdym stanął w miejscu, zkąd dno było widne.
Jak ten, którego pomściły niedźwiedzie,
Wóz Eljasza widział znikający,
A kiedy konie wzbity się ku niebu,
I gdy za niemi niemógł śledzić okiem,
Nic już niewidział więcej prócz płomienia,
Który się w górę jak obłok unosił;[3]
Tak w głębi dołu pełgały płomienie,
Każdy z osobna, nie wydając wcale,
Że w łonie swojem grzesznika ukrywa.
- ↑ Dante lęka się puszczać wodze myśli swojej, wspominając nawet o mękach, które widział w tym ósmym dole Malebolgi, ażeby niestracić rozumu, owego Skarbu, którym go obdarzyła dobra gwiazda jego, albo ktoś lepszy t. j. Opatrzność Boska.
- ↑ Świętojańskie robaczki, albo świecące muchy, bardzo pospolite we Włoszech, zjawiają się latem i wieczorem, kiedy muchy ustępuią miejsca komarom.
- ↑ O prorokach Elizeuszu i Eliaszu czytamy: „I stało się, gdy oni przed się szli rozmawiając, oto wóz ognisty i konie ogniste rozłączyły obu i wstąpił Eliasz w wichrze do nieba.“ — „Potem szedł ztamtąd (Elizeusz) do Bethel. A gdy szedł drogą, dzieci małe wyszły z miasta, naśmiewały się z niego i mówiły mu: idźże łysy, idźże łysy!“ — „Który obejrzawszy się ujrzał je i złorzeczył im w Imieniu Pańskiem. — Przetoż wyszedłszy dwie niedźwiedzice z lasu, rozdrapały z nich czterdzieści i dwoje dzieci (Król. IV. II, 11. 23 i 24.).