Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.
I.


Żyli raz na świecie pewien król z królową,
Mieli jedynaczkę, chowała się zdrowo,
Była taka śliczna jak różyczka biała,
Tatuś wciąż ją pieścił, mama całowała.

Wtem na zamek spada niedola ogromna:
Królowa w gorączce bredzi nieprzytomna,
Nadaremnie doktór za doktorem bieży:
Umarła biedaczka — i już w grobie leży.

Strasznie się zmartwiła królewna Różyczka,
Spłakane ma oczki i pobladłe liczka,
Wśród królewskich bogactw źle jej bez mamusi,
Ale trudna rada: żyć dla ojca musi.

Tymczasem król stary serce swe odmienił,
Królowę zapomniał, z księżną się ożenił,
A ta księżna miała dwie córki nieładne.
Nie dość, że nie ładne, ale złe i zdradne.

Mój ty miły Boże! Co się w zamku dzieje:
Niegodziwa księżna cały dzień szaleje,
Drwi sobie z córkami z króla jegomości,
A już na Różyczkę to się ciągle złości.

Dokuczają biednej złośliwe księżniczki,
Zrobiły popychle z królewny Różyczki,
Każą siedzieć w kuchni, nie wchodzić do sali,
Aż ją wreszcie wszyscy Kopciuszkiem przezwali.