Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/91

Ta strona została przepisana.

Wtem hajduki, Prytani porwali go w dyby,
Radni zaś z ław powstali kłócąc się o ryby.
On ich błagał, by chwilkę poczekali małą,
Mówiąc: „Czekajcież, byście poznali rzecz całą
Posła ze Sparty, który przybył o układy”.
       670. Na to jak jednem gardłem wrzaśli wszyscy z Rady:
„Teraz w sprawie pokoju, kiedy o bałwanie
Zawąchali, że u nas sardelki są tanie?!
Nam nie trzeba układów, niech wre wojna dalej!”
Potem Prytanom sessyą zamknąć rozkazali,
I poszli przeskakując wszędzie przez baryery.
Jam zmykł chyłkiem, by wszystkie kolendry, imbiery
Zakupić, gdzie na targu był ich zapas jaki,
I darmo do sardelek dać im te przysmaki,
Gdy im tychże zabraknie. Wdzięczni mi też byli,
       680. Chwalili, uwielbiali, po rękach nosili,
Tak że za grosz imbieru, za troszkę korzeni,
Przychodzę wszystkich Rajców trzymając w kieszeni!

Chór.
(Antystrofa.)

Tyś zdziałał, co zdziałać może szczęścia dziecię!
Tak frant ów innego franta spotkał w świecie,
Który w podstępy i kruczki,
W słodkie słówka, podłe sztuczki,
Jest o wiele silniej zbrojny!
Lecz myśl, byś ciąg dalszy wojny
Popchnął znów na szczęścia szlak.
Dawno zaś masz przekonanie,
Że Rycerzy wierny znak,
       690. Przy twym boku w walce stanie!