Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/190

Ta strona została skorygowana.

dzie? Ale niech pan słucha. Jednego dnia, aby wstrzymać Jerzego od palnięcia sobie w łeb, zaniosła do lombardu wszystko srebro, klejnoty, jeszcze niezapłacone. Dowiedziawszy się, że dała coś jednemu wierzycielowi, wszyscy przyszli zrobić scenę... Grożą aresztem, policją. Pański anioł na ławie oskarżonych!... czyż nie mogą od tego powstać wszystkie włosy na peruce!... Pani tonie we łzach, chce rzucić się w rzekę... Och! ona to zrobi...
— Jeżeli pójdę do was, przepadła giełda! wykrzyknął Nucingen. A niemożliwe jest, abym nie poszedł na giełdę, zarobię tam coś dla niej... Trzeba ją uspokoić: zapłacę długi, przyjdę do niej koło czwartej. Ale, Eugenjo, powiedz jej, żeby mnie kochała trochę...
— Jakto, trochę? bardzo!... Niech pan wierzy, niema jak hojność, aby zdobyć serce kobiety... Zapewne, oszczędziłby pan może jakich sto tysięcy pozwalając ją zabrać do więzienia; ale nigdy nie miałbyś jej serca... Jak ona mówiła do mnie: „Wiesz, Eugenjo, był bardzo wielki, bardzo szczodry... To piękna dusza!“
Dag bofieciała? wykrzyknął baron.
— Tak, panie baronie, jak tu do pana mówię.
— Masz, weź tu dziesięć ludwików...
— Dziękuję... Ale też płacze w tej chwili, wylała od wczoraj tyle łez, ile święta Magdalena przez miesiąc... Ta, którą pan kocha, jest w rozpaczy, i to za długi zaciągnięte nie dla siebie! Och! mężczyźni! umieją skubać kobiety tak, jak kobiety skubią starych pryków... o!...
— Wszystkie są takie!... Ręczyć!... Nigdy nie trzeba ręczyć... Niech nic już nie podpisuje. Zapłacę, ale, jeżeli jeszcze raz coś podpisze, to...
— Cóżby pan zrobił? rzekła Europa prostując się z godnością.
— Mój Boże! nie mam nad nią żadnej władzy... Wezmę w ręce jej interesy... Idź, idź, pociesz ją, powiedz że za miesiąc będzie miała własny pałacyk.
— Ulokował pan, panie baronie, kapitały w sercu kobiety na