Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

suknie, stanowiły obraz krzyczących jaskrawo kolorów, mężowie ich, w charakterze artystów, pozwalali sobie na prowincjonalne zaniedbanie, które czyniło z nich istotnie osobliwe zjawisko. Zużyte i pomięte ubrania dawały im wygląd komparsów, jacy, w podrzędnych teatrzykach, przedstawiają wytworne towarzystwo sproszone na wesele.
Między figurami, które wpłynęły do salonu, jedną z najoryginalniejszych była postać hrabiego de Senonches, arystokratycznie zwanego Jakóbem. Był to wielki myśliwiec, wysoki, chudy, o ogorzałej cerze, ujmujący jak niedźwiedź, nieufny jak Wenecjanin, zazdrosny jak Maur, i żyjący w doskonałej przyjaźni z panem du Hautoy, inaczej zwanym Francis, przyjacielem domu.
Pani de Senonches (Zefiryna) była to osoba postawna i ładna, ale o twarzy już pocentkowanej ostrością krwi, dzięki której uchodziła za kobietę wymagającą. Wiotka jej kibić, delikatne kształty, pozwalały jej przybierać omdlewające pozy, które trąciły afektacją, ale które stanowiły świadectwo zawsze zadowolonych kaprysów pieszczonej osoby.
Francis, był to dość dystyngowany mężczyzna, który rzucił konsulat w Walencji i nadzieje dyplomatycznej karjery, aby się zagrzebać w Angoulême obok Zefiryny, inaczej zwanej Zizi. Ex-konsul troszczył się o dom, zajmował się wychowaniem dzieci, uczył je obcych języków, zarządzał majątkiem państwa de Senonches z bezwzględnem poświęceniem. Angoulême pańskie, Angoulême urzędowe, Angoulême mieszczańskie długo komentowały tę doskonałą harmonję stadła w trzech osobach; ale, z biegiem czasu, owa tajemnica trójcy małżeńskiej wydała się tak rzadka i ładna, iż pan du Hautoy ściągnąłby na siebie opinję głęboko niemoralnego człowieka, gdyby objawił chęć ożenienia się. Pozatem, zaczęto podejrzewać niepokojące tajemnice w nadzwyczajnem przywiązaniu pani de Senonches do chrześniaczki noszącej nazwisko de la Haye, która bawiła przy niej jako panna do towarzystwa, i, mimo pozornej niezgodności dat, znajdywano uderzające podobieństwo po-