Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/121

Ta strona została przepisana.

dawał się tedy z żalem jeść w milczeniu. Po chwili uznał, że to milczenie niebezpieczne jest dla jego żołądka i rzekł zuchwale:
— Wyborna kawa dzisiaj!
Ten akt odwagi był zupełnie bezcelowy. Spojrzawszy w niebo przez małą przestrzeń, która dzieliła nad ogrodem dwa czarne żebra św. Gracjana, wikarjusz odważył się jeszcze:
— Dziś będzie ładniejsza pogoda niż wczoraj...
Na te słowa, panna Gamard spojrzała tkliwie na księdza Troubert, poczem zwróciła bezlitośnie surowy wzrok na księdza Birotteau, który, szczęściem, spuścił oczy.
Trudno o żeńską istotę, któraby doskonalej od panny Gamard wyrażała smętną dolę starej panny. Ale, aby dobrze odmalować osobę, dzięki której drobne wydarzenia tego dramatu, oraz uprzednie życie osób będących jego aktorami nabierają olbrzymiej wagi, trzeba może streścić tu pojęcie, które zawiera w sobie stara panna: codzienne życie urabia duszę, a dusza twarzy fizjognomję.
Jeżeli wszystko w społeczeństwie, jak w świecie, musi mieć cel, istnieją niewątpliwie egzystencje, których celu i pożytku niepodobna sobie wytłumaczyć. Zarówno moralność jak ekonomja polityczna odrzucają jednostkę, która konsumuje nie produkując, która zajmuje miejsce na ziemi nie tworząc dokoła siebie ani złego ani dobrego; zło bowiem jest niewątpliwie dobrem, które nie ujawnia się bezpośrednio. Rzadkie jest, aby, siłą rzeczy, stare panny nie mieściły się w rzędzie tych nieproduktywnych istot. Otóż, o ile świadomość pracy daje czynnej jednostce zadowolenie, które pomaga znosić życie, o tyle pewność że się jest ciężarem lub nawet nieużytkiem, musi wydawać przeciwny skutek; musi w bezczynnej istocie budzić dla samej siebie tę samą wzgardę, którą budzi w innych. Ten bezwzględny osąd społeczny jest jedną z przyczyn, które, bez ich wiedzy, sączą w dusze starych panien ową markotność odbijającą się na ich twarzy. Przesąd, w którym jest może coś prawdy, rzuca zawsze i wszędzie — we Francji więcej niż gdziekolwiek — bardzo ujemne światło na kobietę, z którą nikt nie chciał