Strona:PL Balzac - Historia wielkości i upadku Cezara Birotteau.djvu/311

Ta strona została uwierzytelniona.

wesela: uniknęli wrażeń, jakie odczuwają tkliwe i czyste serca, postanawiając wydać bal w dzień kontraktu. Konstancja odnalazła ową wiśniową suknię, w której, przez jeden dzień, zalśniła tak ulotnym blaskiem. Cezaryna cieszyła się zawczasu niespodzianką Popinota, skoro mu się zjawi w tej samej tualecie balowej, którą wspominał tak często. Tak więc, apartament miał ukazać oczom Cezara ów czarodziejski widok, którym się sycił tylko jeden wieczór. Ani Konstancja, ani Cezaryna, ani Anzelm nie widzieli niebezpieczeństwa dla Cezara w tej olbrzymiej niespodziance i czekali go o czwartej z radością, której objawy graniczyły z dzieciństwem.
Po niewymownych wzruszeniach jakie mu dał powrót na giełdę, ten bohater uczciwości handlowej miał doznać nowego wstrząśnienia. Skoro, wracając do dawnego domu, ujrzał, na schodach, które zachowały cały blask nowości, żonę w wiśniowej aksamitnej sukni, Cezarynę, hrabiego de Fontaine, wicehrabiego de Vandenesse, barona de La Billardière, znakomitego Vauquelina, oczy zaszły mu lekką mgłą; Pillerault, który prowadził go pod ramię, odczuł dreszcz.
— To nadto, rzekł filozof do rozkochanego Anzelma, nie zdoła znieść wszystkiego wina, które mu lejesz.
Radość była we wszystkich sercach tak żywa, że każdy przypisał wzruszenie Cezara i jego niepewny chód bardzo naturalnemu, ale często śmiertelnemu upojeniu. Skoro Cezar zrozumiał że jest u siebie, skoro ujrzał salon, gości w liczbie których znajdowały się kobiety ubrane jak na bal, naraz heroiczny finał wielkiej symfonii Beethovena buchnął w jego głowie i sercu. Ta idealna muzyka zalśniła się, zaiskrzyła wszystkiemi akordami, uderzyła we wszystkie trąby w oponach tego znużonego mózgu, dla którego miała się stać wielkim finałem.
Pod uciskiem tej wewnętrznej harmonii, Cezar ujął ramię żony i szepnął jej do ucha głosem zdławionym przez falę krwi: — Niedobrze mi!