Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

bić najliryczniej. Przyjmowałam jego względy niby nadskakiwania młodego chłopczyka; zachęcałam go do bywania, wdzięczyłam się, udawałam nieszczęśliwą w małżeństwie, natrącałam o zawodach. Wie pan, co ma na myśli kobieta mówiąc o zawodach, podkreślając iż jest niezrozumiana. Ta stara małpa wywiązywała się z roli dużo lepiej niż niejeden młody; musiałam panować nad sobą, aby nie parsknąć śmiechem słuchając jego wynurzeń: „Och, oto są mężowie, postępują najgłupiej w świecie, szanują swoje żony, każda zaś kobieta jest, prędzej czy później, wściekła o ten szacunek, i tęskni do zdobycia wyższej, subtelniejszej szkoły. Nie powinna pani, będąc mężatką, żyć jak pensjonarka itd.“ Krygował się, przechylał, był okropny; robił wrażenie drewnianej lalki, wysuwał podbródek, podsuwał krzesło, rękę... Wreszcie, po wielu marszach, kontrmarszach, anielskich oświadczynach...
— Ba!
— Tak, Starowina-jeszcze-dycha porzucił klasyczny styl swej młodości, aby utonąć w modnym romantyzmie; mówił o duszy, aniołach, uwielbieniu, poddaniu, stawał się eteryczno-niebiański. Odprowadzał mnie do Opery i wsadzał do powozu. Ten sędziwy młodzieniaszek bywał wszędzie gdzie ja bywałam, podwajał liczbę kamizelek, sznurował się, puszczał konia galopem aby dopędzić mój powóz i towarzyszyć mi do lasku, kompromitował mnie z wdziękiem studenta, uchodził za zakochanego do szaleństwa; ja pozowałam wprawdzie na okrutną, ale przyjmowałam jego ramię i bukiety. Zaczęto o nas szeptać. Byłam zachwycona! Niebawem, dałam się pochwycić mężowi w interesującym momencie: hrabia siedział właśnie na kanapce, trzymając mnie za obie ręce, ja słuchałam go z oznakami upojenia. To przechodzi pojęcie, czego nie strawi człowiek, który chce się zemścić. Udałam zmieszaną zjawieniem się męża, który, po odejściu hrabiego, zrobił scenę: — Zapewniam cię, mój drogi, rzekłam wysłuchawszy, że to czysto duchowe. Zrozumiał, i przestał bywać u pani de Fischtaminel; ja przestałam przyjmować hrabiego.