Strona:PL Balzac - Małe niedole pożycia małżeńskiego.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

razy na godzinę, drzwi do mego buduaru lub innego pokoju w którym szukam schronienia, i podchodzi zaniepokojony, pytając: Co porabiasz, serce (pieszczotliwa nomenklatura z epoki Cesarstwa), nie zwracając uwagi, że pytanie to, powtórzone po raz dwudziesty, staje się dla mmie tą miarką, którą wlewał ongi kat w usta nieszczęśliwego skazanego na torturę wodną.
„Inna męczarnia! Musiałam wyrzec się spaceru. Przechadzka bez rozmowy, bez jakiejś zaprawy, jest nie do zniesienia. On przechadza się ze mną dla ruchu, jakgdyby był sam. Ma się tylko zmęczenia, bez żadnej przyjemności.
„Od chwili gdy wstajemy, do śniadania, czas wypełniony jest tualetą, zajęciami gospodarskiemi, ta część dnia jest jeszcze znośna; ale od śniadania do obiadu, to prawdziwy step, pustynia. Próżniactwo męża nie zostawia mi chwili spoczynku. Ten człowiek zabija mnie swą zbytecznością, bezczynność jego druzgocze mnie poprostu. Para oczu wciąż wpatrzona w moje zmusza mnie do uciekania ze spojrzeniem. Wreszcie jego monotonne pytania: — Która godzina, serce? — Co ty tam robisz? — O czem myślisz? — Co będziesz teraz robić? — Gdzie pojedziemy dziś wieczór? — Co tam nowego? — Och, cóż za czas! — nie czuję się dziś dobrze, itd..., itd., wszystkie te warjacje jednej i tej samej rzeczy (t. j. znaku zapytania) doprowadzą mnie kiedy do szaleństwa.
„Dodaj do tych ołowianych grotów godzących we mnie bezustanku, ostatni rys, który da ci pojęcie o mem szczęściu, a zrozumiesz moje życie.
„Pan de Fischtaminel, który wstąpił do wojska jako podporucznik w r. 1809 mając lat ośmnaście, nie posiadł innego wykształcenia jak tylko to, które mieści się w dyscyplinie żołnierskiej, w honorze szlacheckim i wojskowym; o ile ma takt, poczucie uczciwości i subordynacji, o tyle odznacza się zdumiewającą ignorancją, nie ma pojęcia o niczem, a żywi wstręt do dowiedzenia się czegokolwiek. O, droga mamo, jakiż idealny portjer byłby z tego pułkownika, gdyby okoliczności wtrąciły go w nędzę! Nie mam dlań