Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

Wolny i niewinny w chwili wejścia do gabinetu, stał się, w jednej chwili, siłą własnego zeznania, zbrodniarzem!... Wreszcie, na domiar szyderstwa, sędzia, spokojny i zimny, zwracał uwagę Lucjana iż wyznanie jego było wynikiem nieporozumienia. Camusot myślał o ojcostwie uzurpowanem przez Jakóba Collin, gdy Lucjan, pochłonięty obawą iż stosunki jego ze zbiegłym galernikiem wyjdą na jaw, powtórzył słynną nieostrożność morderców Ibikusa.
Jednym z tytułów do chwały Royer-Collarda jest to, iż głosił wiekuisty tryumf uczuć naturalnych nad uczuciami narzuconemi; bronił pierwszeństwa zobowiązań, utrzymując iż prawo gościnności, naprzykład, powinno wiązać nawet za cenę pogwałcenia przysięgi przed sądem. Głosił tę teorję, w obliczu całego świata, z trybuny francuskiej; odważnie sławił spiskowców, dowodził iż ludzkość każe być posłusznym raczej przyjaźni niż tyranji praw wydobytych z arsenału społecznego na tę lub ową okoliczność. Wreszcie, prawo naturalne ma swoje ustawy, których nigdy nikt nie ogłaszał, a które są wymowniejsze, lepiej znane niż te które ukuło społeczeństwo. Lucjan deptał w tej chwili, i na swoją szkodę, prawo solidarności, które nakazywało mu milczeć i pozwolić Jakóbowi się bronić; co więcej, obciążył go! We własnym interesie Lucjana, człowiek ten winien był zostać dlań na zawsze księdzem Karlosem Herrerą.
Camusot sycił się tryumfem, miał w ręku dwóch winnych: powalił ręką Sprawiedliwości jednego z faworytów mody i znalazł mitycznego Jakóba Collin. Miał zyskać sławę jednego z najzdolniejszych sędziów śledczych. Toteż, nie znęcał się nad ofiarą; śledził to milczenie rozpaczy, patrzał na krople potu gromadzące się na zmienionej twarzy, rosnące i spływające wreszcie z dwoma strumieniami łez.
— Czemu pan płacze, panie de Rubempré? Jest pan, jak wspomniałem, spadkobiercą panny Estery, która nie ma dziedziców ani wprost ani w bocznej linji, a spadek po niej sięga blisko