Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

ośmiu miljonów, jeżeli się znajdą zaginione siedemset pięćdziesiąt tysięcy.
Był to dla winnego ostateczny cios. Wytrwania przez dziesięć minut, jak mówił Jakób w swoim bileciku, a Lucjan dosięgał celu pragnień! Wypłacał się Jakóbowi Collin, rozwiązywał wspólnictwo, stawał się bogaty, żenił się z panną de Grandlieu. Nic tak wymownie jak ta scena nie maluje potęgi, jaką jest zbrojny sędzia śledczy dzięki odosobnieniu podsądnych, oraz znaczenia wiadomości takiej jak ta której udzieliła Jakóbowi Azja.
— Och, panie, odparł Lucjan z goryczą i ironją człowieka który czyni sobie piedestał z bezmiaru własnego nieszczęścia, z jakąż słusznością mówi się w waszym języku wziąć kogoś na śledztwo!... Między dawną torturą fizyczną a dzisiejszą torturą moralną, wybrałbym raczej cierpienia zadawane niegdyś przez kata... Czego pan jeszcze sobie życzy? dorzucił dumnie.
— Tu, proszę pana, rzekł urzędnik, przybierając, w odpowiedzi na dumę poety, oschły i ironiczny ton, ja jeden mam prawo zadawać pytania.
— A ja miałem prawo nie odpowiadać, szepnął biedny Lucjan, w którym inteligencja zbudziła się z całą jasnością.
— Niech protokólant odczyta obwinionemu jego zeznania...
— Znów staję się obwinionym! pomyślał Lucjan.
Gdy protokolant czytał, w Lucjanie dojrzewało postanowienie, które kazało mu się starać o względy pana Camusot. Kiedy głos Coquarta ucichł, poeta zadrżał, jak człowiek śpiący podczas hałasu, do którego jego ustrój przywykł, i obudzony nagłą ciszą.
— Ma pan podpisać protokół, rzekł sędzia.
— I wypuści mnie pan na wolność? spytał Lucjan, zkolei ironiczny.
— Jeszcze nie, odparł Camusot; ale jutro, po konfrontacji z Jakóbem Collin, będzie pan z pewnością wolny. Sąd musi się dowiedzieć obecnie, w jakim stosunku pozostaje pan do zbrodni, które ten osobnik mógł popełnić od czasu swej ucieczki, datują-