Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
już nic; zanurzają się z rozkoszą w złem, czynią w niem sobie legowisko, przyzwyczajają się do niego, i tworzą sobie zdecydowane ale dzikie pojęcia o naturze społecznego ustroju.

Tak pisze Balzac w r. 1825, na dwadzieścia dwa lat przed tem Ostatniem wcieleniem Vautrina, w którem, wśród przenikliwej analizy świata zbrodni, pisarz czyni mimochodem tę niepokojącą uwagę: „W ten sposób dochodzi się do kradzieży, którą, jeśli zechcemy wziąć ludzkie serce pod lupę, uznamy prawie za naturalne uczucie w człowieku“. Pomiędzy jednym a drugim utworem upłynął cały wiek męski pisarza; ale jego śmiała, mimo iż romantyczna nieco koncepcja zbrodni, mieści się już niemal gotowa w tym młodzieńczym Kodeksie. Widzieliśmy w Ojcu Goriot, w jaki sposób koncepcja ta wcieliła się w jedną z najświetniejszych figur balzakowskiej galerji, w Vautrina; ów Janosik paryski, z wyżyn swej filozofji, nie bez słuszności ze wzgardą spogląda na świat płazów ludzkich, których (jakże względna!) uczciwość jest wyłącznie niemal tchórzostwem, i którzy swoje świństewka trwożnie zamykają w granicach legalności. Tam, ujrzeliśmy tylko w jednym błysku perspektywę tego drugiego świata, świata galer i zbrodni, w którym Vautrin jest równie u siebie jak przy stole pani Vauquer; tutaj, Balzac ukaże nam ten świat w całej pełni.
Niejeden z czytelników, który, pochłonięty tą pasjonującą książką, przełknie bez oporu wszystkie jej awantury, zbuntuje się przeciw samemu zakończeniu: galernik, zbrodniarz, przedzierżgnięty w naczelnika policji, to już za wiele; czy ten Balzac bierze nas za dzieci? A jednak, właśnie to zakończenie karjery zbrodniarza oparte jest ściśle na rzeczywistości: pierwowzorem był dlań słynny Vidocq, ex-galernik, później zaś naczelnik policji bezpieczeństwa, który w owej epoce ogłosił swoje pamiętniki. Balzac, wiedziony zrozumiałą ciekawością, zapragnął poznać Vidocqa i chętnie słuchał jego wspomnień i opowiadań, podziwiając tę atletyczną postać, tę stalową budowę, którą później obdarzył swego Vautrina.