Strona:PL Balzac - Ostatnie wcielenie Vautrina.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

cem spojrzeniem. Sprawiam panom ogromny kłopot; gdybym pozostał hiszpańskim księdzem, kazalibyście mnie żandarmom odprowadzić do granicy, a tam, hiszpańskie bagnety uwolniłyby was odemnie!
Dwaj sędziowie pozostali niewzruszeni i milczący.
— Panie hrabio, ciągnął złoczyńca, powody które każą mi tak czynić są jeszcze poważniejsze niż te które przytaczam, mimo iż te są mi djabelnie osobiste; ale mogę je powierzyć jedynie panu samemu... Gdyby się pan obawiał..
— Obawiać? kogo? czego? rzekł hrabia de Granville.
Postawa, oblicze, gest, spojrzenie, uczyniły w tej chwili z tego wielkiego urzędnika żywy obraz Sprawiedliwości, która powinna dawać najpiękniejsze wzory odwagi cywilnej. W tej krótkiej chwili, stanął na wysokości sędziów dawnego Parlamentu, w czasach wojen domowych, kiedy-to prezydenci spotykali się twarzą w twarz ze śmiercią i byli z marmuru, jak posągi które im wzniesiono.
— Ależ... zostać sam na sam ze zbiegłym galernikiem.
— Zostaw nas pan, panie Camusot, rzekł żywo generalny prokurator.
— Chciałem zaproponować, aby mi pan kazał skuć ręce i nogi, dodał zimno Collin obejmując obu sędziów mrocznem spojrzeniem.
Urwał na chwilę, poczem ciągnął poważnie:
— Panie hrabio, posiadał pan jedynie mój szacunek, ale w tej chwili podziwiam pana...
— Uważa się pan za tak groźnego? spytał generalny prokurator tonem wzgardy.
Uważać się za groźnego! rzekł złoczyńca, poco? Jestem nim, i wiem o tem.
Wziął krzesło i usiadł ze swobodą człowieka, który wie że jest na wysokości przeciwnika, i że w rozmowie tej stają naprzeciw siebie dwie równe niemal potęgi.
W tej chwili, Camusot który przeszedł już próg i miał zamknąć