Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

się, od r. 1804, czemś tak problematycznem, iż wyjść za mąż jak panna Cormon stanowiło w Alençon przysłowie, równające się najbardziej szyderczemu zaprzeczeniu. Trzeba przypuścić, iż zmysł do drwin jest jedną z najsilniejszych potrzeb we Francyi, skoro ta zacna osoba mogła stać się przedmiotem szyderstw w Alençon. Nietylko ugaszczała całe miasto, była miłosierna, pobożna i niezdolna do cienia złośliwości; ale jeszcze była w zgodzie z duchem i obyczajami mieszkańców, którzy kochali ją jako najczystszy symbol swego życia; zamarynowała się bowiem na prowincyi, nie opuściła jej nigdy, miała wszystkie jej przesądy, przejmowała się wszystkiemi jej sprawami, ubóstwiała ją. Mimo swoich ośmnastu tysięcy funtów renty w ziemi, majątku znacznego jak na prowincyę, zachowała stopę domów mniej bogatych. Kiedy się udawała do swego majątku w Prébaudet, jechała w starej trzcinowej karjolce, zawieszonej na dwóch białych skórzanych rzemieniach, zaprzężonej w grubą dychawiczną klacz, i nieszczelnie zasłoniętej dwiema skórzanemi firankami zrudziałemi od starości. Karjolkę tę, znaną całemu miastu, Jacenty pielęgnował niby najpiękniejszy pojazd paryski; panna Cormon była do niej przywiązana, posługiwała się nią od dwunastu lat, podnosiła ten fakt z tryumfalną radością szczęśliwego sknerstwa. Większość mieszkańców czuła wdzięczność dla panny Cormon, że ich nie upokarza zbytkiem jaki mogła rozwinąć; można nawet przypuszczać, że gdyby sprowadziła z Paryża kolaskę, byłoby o tem więcej gadań niż o jej chybionych małżeństwach. Najświetniejszy pojazd