Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

Za dwa artykuły Blondeta zapłaciłem tysiąc franków i obiad na pięćset...
— Ależ, panie, jeżeli wszyscy księgarze powiedzą tak jak pan, w jaki sposób wydać pierwszą książkę? spytał Lucjan, w którego oczach Blondet ogromnie stracił na wartości, odkąd usłyszał cyfrę, jaką Dauriat zdobył artykuły w Debatach.
— To mnie nie obchodzi, rzekł Dauriat, uderzając zabójczem spojrzeniem pięknego Lucjana, który przybrał najbardziej ujmującą minę. Ja się nie bawię w wydawanie książki, w ryzyko dwóch tysięcy aby zarobić drugie dwa; ja robię w literaturze na wielką skalę: wydaję czterdzieści tomów po dziesięć tysięcy egzemplarzy, jak Panckouke i Baudouin. Siłą moich stosunków, artykułów, pcham interes na sto tysięcy talarów, zamiast popychać jeden tomik za dwa tysiące franków. Tyleż trzeba wysiłku aby wprowadzić w świat nowe nazwisko, autora i jego książkę, co aby puścić Teatr cudzoziemski, Zwycięstwa i Zdobycze albo Pamiętniki o Rewolucji, które są kopalnią złota. Ja nie jestem tu poto, aby być podnóżkiem dla przyszłych sław, ale aby zarabiać i dawać pieniądze ludziom sławnym. Rękopis, za który płacę sto tysięcy, tańszy jest, niż ten za który nieznany autor żąda sześćset franków! Jeżeli nie jestem zupełnym Mecenasem, w każdym razie mam prawo do wdzięczności literatów: podbiłem już cenę rękopisów o więcej niż sto procent. Tłumaczę to panu, bo jesteś przyjacielem Stefana, młodzieńcze, rzekł Dauriat do poety, klepiąc go bezczelnie poufałym ruchem po ramieniu. Gdybym rozmawiał ze wszystkimi autorami którzy szukają wydawcy, trzebaby zamknąć sklep, traciłbym cały czas na rozmówkach niezmiernie przyjemnych, ale o wiele za drogich. Nie jestem jeszcze dość bogaty, aby słuchać monologów każdej miłości własnej. To się da znieść tylko w teatrze, w klasycznej tragedji.
Wykwintny strój straszliwego Dauriata dodawał wagi w oczach prowincjonalnego poety temu piekielnie logicznemu wywodowi.
— Cóż to takiego? rzekł do Stefana Lousteau.