Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.



Panu Wiktorowi Hugo.
Ty, który, dzięki przywilejom Rafaelów i Pitt’ów, byłeś już wielkim w wieku w którym ludzie są jeszcze tak mali, i Ty musiałeś, jak Chateaubriand, jak wszystkie prawdziwe talenty, walczyć przeciw zawiści ukrytej poza kolumnami dziennika lub też przyczajonej w jego podziemiach. Toteż, pragnę, aby Twoje zwycięskie nazwisko dopomogło do zwycięstwa temu dziełu które ci poświęcam, a które, zdaniem niektórych osób, jest w równej mierze aktem odwagi, co pełną prawdy historją. Czyż dziennikarze nie byliby, jak markizi, finansiści, lekarze i adwokaci, tematem dla Moliera i jego talentu? Czemu tedy dla KOMEDJI LUDZKIEJ, która castigat ridendo mores, miałaby stanowić wyjątek jedna potęga, skoro prasa paryska nie uznaje za nietykalną żadnej?
Szczęśliwy jestem, drogi Panie, iż, przy tej sposobności, mogę się nazwać
Twoim szczerym wyznawcą i przyjacielem,
de Balzac.

Ani Lucjan, ani pani de Bargeton, ani Gentil, ani pokojowa Albertyna, nie wspominali nigdy o wydarzeniach tej podróży[1]; ale można mniemać, iż ustawiczna obecność służby zepsuła ją kochankowi, który spodziewał się pełnych rozkoszy wykradzenia. Lucjan, który podróżował pocztą pierwszy raz, zdumiewał się, widząc że droga z Angoulême do Paryża pochłonęła niemal tyle, ile on przeznaczał na życie przez cały rok. Jak ludzie którzy łączą wdzięk dzieciństwa z siłą talentu, popełniał ten błąd, iż, na widok rzeczy tak dla siebie nowych, wyrażał naiwne zdziwienie. Mężczyzna powinien dobrze poznać kobietę, nim odsłoni przed nią z całą prostotą swoje wzruszenia i myśli. Tkliwa i szlachetna kochanka uśmiecha się z tych dzieciństw i rozumie je; ale, jeśli jest istotą

  1. Patrz: Dwaj poeci.