Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.

w nim cała chytrość kramarza z jakiego wyszedł. Czyś nie widział, w biurze dziennika, w klatce z nagłówkiem Kasa, żołnierza Cesarstwa, wujaszka Finota? Ten wuj jest nietylko uczciwym człowiekiem, ale ma to szczęście, iż uchodzi za głupca. Otóż, on jest zgóry skompromitowany we wszystkich tranzakcjach. W Paryżu, człowiek ambitny wygrał los na loterji, jeśli ma przy sobie kreaturę, która godzi się przyjąć tę wątpliwą rolę. W polityce jak w dziennikarstwie, jest mnóstwo wypadków, w których szef nie powinien wchodzić w grę. Gdyby Finot stał się polityczną figurą, wuj zostałby jego sekretarzem, i pobierałby, na swój rachunek, kontrybucje, jakie urzędy nasze ściągają od wielkich afer. Giroudeau, którego, na pierwszy rzut oka, wzięłoby się za głupca, ma właśnie na tyle sprytu, aby być nieodgadniętym. On stoi na straży abyśmy nie byli codzień pastwą krzyków, pretensyj, debiutantów, reklamacyj, i nie sądzę by miał równego sobie w którym dzienniku.
— Tak, rzekł Lucjan, widziałem go przy robocie.
Stefan i Lucjan udali się na ulicę Faubourg du Temple, gdzie naczelny redaktor zatrzymał się przed okazałym domem.
— Czy pan Braulard jest u siebie? spytał odźwiernego.
— Jakto, pan? rzekł Lucjan. Szef klaki jest panem?
— Mój drogi, Braulard ma dwadzieścia tysięcy franków renty, klientelę jego tworzą wszyscy autorowie dramatyczni bulwarów: mają u niego bieżący rachunek, jak u bankiera. Bilety autorskie i inne gratisówki to towar; Braulard zajmuje się jego lokatą. Popracuj trochę w statystyce: użyteczna nauka, byle jej nie nadużywać. Licząc po pięćdziesiąt biletów na wieczór z każdego teatru, masz dwieście pięćdziesiąt dziennie; jeżeli, jeden w drugi, warte są po dwa franki, Braulard płaci stodwadzieścia pięć franków dziennie autorom i kupuje widoki zarobienia tyluż. Tak więc, same bilety autorskie dają mu blisko cztery tysiące na miesiąc, razem czterdzieści ośm tysięcy rocznie. Przyjmij dwadzieścia tysięcy straty, bo niezawsze może umieścić wszystkie bilety.
— Czemu?