Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kuzynka pani udzieliła mi odprawy w sposób tak niedwuznaczny...
— Nie zna pan kobiet, przerwała pani d’Espard. Zraniłeś anielskie serce, duszę najszlachetniejszą jaką znam. Nie wie pan co Luiza chciała uczynić dla pana i jak troskliwie obmyśliła plan. Och! byłoby się jej powiodło, dodała na nieme zaprzeczenie Lucjana. Czyż mąż, który obecnie umarł, jak mu się to dawno należało, z niestrawności, nie miał jej, wcześniej czy później, uczynić wolną? Czy wyobraża pan sobie, że miała ochotę zostać panią Chardon? Tytuł hrabiny de Rubempré wart był aby na niego zapracować. Widzi pan, miłość to wielka próżność, która, zwłaszcza w małżeństwie, winna być w zgodzie z innemi próżnościami. Mogłabym pana kochać do szaleństwa, to znaczy natyle aby wyjść za pana, a i tak byłoby mi ciężko nazywać się panią Chardon. Przyznaj pan! A teraz, widział pan trudności życia w Paryżu, wiesz ilu trzeba kołowań aby dojść do celu; otóż, niech pan zrozumie, że, jak dla nieznanego chłopca bez majątku, Luiza marzyła o faworze niemal fantastycznym, nie mogła tedy niczego zaniedbać. Panu nie brak sprytu, ale my, kiedy kochamy, mamy go więcej niż najsprytniejszy mężczyzna. Luiza chciała użyć tego pociesznego Châteleta... Zawdzięczam panu wiele przyjemności, pańskie koncepty na niego ubawiły mnie serdecznie! wtrąciła.
Lucjan nie wiedział co myśleć. Wtajemniczony w perfidje dziennikarstwa, nie znał jeszcze machjawelizmu świata, to też, mimo całej przenikliwości, czekały go twarde lekcje.
— Jakto, pani, rzekł poeta, zaciekawiony tym zwrotem, alboż pani nie popiera Czapli?
— Ależ, rozumie pan, że w świecie trzeba nam się cackać z najokrutniejszymi wrogami, udawać że nas bawi towarzystwo nudziarzy, i często trzeba mam poświęcić, na pozór, przyjaciół, aby im tem lepiej służyć. Taki z pana jeszcze nowicjusz? W jaki sposób pan, który chcesz być pisarzem, możesz nie znać najpotoczniejszych kłamstw świata? Jeżeli moja kuzynka pozornie po-