Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/258

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdyby nawet pańska ambicja ucierpiała, czyż nie chodzi tu o przyszłość, o nazwisko które ci trzeba zdobyć? Luiza myślała o tem wszystkiem.
— Czemuż nic nie mówiła? odparł Lucjan.
— Ech! Boże, to ja poradziłam jej, aby pana nie wciągać do sekretu. Ot, mówiąc między nami, kiedy widziałam pana tak mało obytym w świecie, miałam obawy: lękałam się, aby pańskie niedoświadczenie, pańska nieopatrzna gorączka nie zniszczyły albo nie spaczyły naszych obliczeń i planów. Czy może pan dziś przypomnieć sobie samego siebie? Przyznaj pan, oglądając dziś swego sobowtóra, byłbyś mojego zdania. Nie jest pan podobny do siebie. Oto jedyny błąd, jakiśmy popełniły. Ale czyż znajdzie się jeden człowiek wśród tysiąca, któryby z tylą talentu jednoczył tak cudowną zdolność dostrojenia się do właściwego tonu? Nie przypuszczałam, abyś pan był tak zdumiewającym wyjątkiem. Przeobraziłeś się tak szybko, wtajemniczyłeś się tak łatwo w sekrety Paryża, że nie poznałam pana poprostu w lasku Bulońskim, miesiąc temu.
Lucjan słuchał wielkiej damy z niewymowną przyjemnością; pochlebnym słówkom towarzyszyła minka tak ufna, tak otwarta, naiwna; pani d’Espard zdawała się mu tak serdecznie życzliwa, że uwierzył w jakiś cud, podobny cudowi pierwszego wieczora w Panorama-Dramatique. Od owego szczęśliwego dnia, cały świat uśmiechał się doń; Lucjan przypisywał swej młodości moc talizmanu, zapragnął tedy wypróbować margrabinę, przyrzekając sobie że się nie da wywieść w pole.
— Jakież były, proszę pani, te plany, które dziś stały się chimerą?
— Luiza chciała wyjednać u króla dekret, zezwalający panu nosić nazwisko i tytuł rodziny de Rubempré. Chciała pogrzebać Chardona. Ten pierwszy sukces, tak łatwy wówczas, a który dziś przekonania pańskie czynią prawie niemożliwym, przedstawiał dla pana całą fortunę. Będzie pan traktował te rzeczy jako urojenia i drobiazgi; ale my znamy życie i wiemy jak rzetelną wartość po-