Strona:PL Balzac - Stracone złudzenia.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszy raz w Operze, rozejrzyj się po sali, siadaj pan tu, z przodu, pozwalamy.
Lucjan usłuchał; właśnie kończył się pierwszy akt.
— Dobrze użyłeś czasu, szepnęła mu Luiza, po pierwszej chwili zdumienia spowodowanego przemianą Lucjana.
Luiza została ta sama. Sąsiedztwo modnej kobiety, margrabiny d’Espard, owej pani de Bargeton Paryża, szkodziło jej jeszcze: świetna Paryżanka tak dobrze podkreślała braki parafianki, iż Lucjan, podwójnie uświadomiony błyszczącym światem tej wspaniałej sali i towarzystwem niepospolitej damy, ujrzał wreszcie w biednej Anais de Nègrepelisse kobietę rzeczywistą, taką jaką widzieli mieszkańcy Paryża: kobietę dużą, chudą, upstrzoną na twarzy drobnemi żyłkami, zwiędłą, więcej niż rudą, kościstą, niezręczną, pretensjonalną, sztuczną, parafiańską w sposobie mówienia, źle ubraną przedewszystkiem! W istocie, fałdy znoszonej sukni paryskiej świadczą jeszcze o smaku, człowiek tłumaczy ją sobie, zgaduje czem była; ale stara suknia z prowincji jest czemś niewytłumaczonem, jest śmieszna. Suknia i kobieta były bez wdzięku i świeżości: aksamit wyświechtany zarówno jak cera. Lucjan, zawstydzony iż mógł kochać ten rybi szkielet, przyrzekł sobie skorzystać z pierwszego napadu cnoty Luizy aby ją porzucić. Świetny wzrok chłopca pozwalał mu widzieć lornetki skierowane na tę arystokratyczną lożę. Najwykwintniejsze kobiety przyglądały się zapewne pani de Bargeton, wszystkie uśmiechały się. Jeżeli pani d’Espard odgadła, po gestach i uśmiechach, przyczynę sarkazmów, była na nie zupełnie niewrażliwa. Przedewszystkiem, każdy musiał odgadnąć w jej towarzyszce ubogą krewną z prowincji, taką jaka może spaść na głowę każdemu w Paryżu. Następnie, kuzynka wspomniała o swej tualecie, wyrażając niejakie obawy: pani d’Espard uspokoiła ją, spostrzegając, iż Anais, raz ubrana, rychło stanie się Paryżanką. O ile pani de Bargeton zbywało na światowem obyciu, posiadała wzamian wrodzoną dumę kobiety wielkiej krwi, i owo nieokreślone coś, co można nazwać rasą. Zatem, w następny po-