Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

napróżno, bo wyjeżdżam wkrótce. Zapomnij o dziwacznej istocie, której nie znasz, której nie poznasz nigdy; zapomnij o śnie tej jedynej nocy, która nie powtórzy się już nigdy... Bądź szczęśliwy, jak tego pragnę, a serce moje radować się będzie twem szczęściem...”
Bądź szczęśliwy!” — wykrzyknął z gniewem Leon rzucając list. Szczęśliwy! — kiedy mi oznajmia na zimno, że jej nigdy nie zobaczę, kiedy mi daje poznać całą wartość tego, co postradałem na zawsze! Ale niech się nie łudzi, że zdoła mi się wymknąć! Należy już do mnie i sama zadzierzgnęła węzeł, który nas łączy... Czy poto tylko, ażeby go rozerwać? Tak! Będę jej szukał — będę ją ścigał wszędzie! Dopomnę się o moje prawa... Nie zdoła się od nich uchylić...
Lecz po chwili namysłu westchnął:
— Niestety! Zapominam, że ona wyjeżdża... Może powraca do swej ojczyzny i niezmierzony ocean nas rozdzieli... Ach! Jakże jestem nieszczęśliwy! Czemuż poszedłem na ten bal? Czemuż byłem tak szalony, że przyjąłem jej zdradzieckie warunki?
Nagła strata nadziei, tak głęboko dotknęła Leona, że chorował przez dni kilka. Gdy już mógł wychodzić, zaczął gorliwie prowadzić poszukiwania, ale sam obcy w Paryżu, nie miał sposobów dopięcia celu i wkrótce musiał powrócić do bezczynności, trawiony