Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

nie odmalowałeś położenie tego młodzieńca, że możnaby posądzać, iż brałeś wzór z natury...
Pani de B... widząc zakłopotanie i wzruszenie Leona, zmieniła przedmiot rozmowy. Leon stał ciągle na tem samem miejscu, obok pięknej pani, która przedtem zwracała się do niego.
Po chwili namysłu, wyrzekła ona z wielką słodyczą:
— Zająłeś nas pan bardzo losem swego przyjaciela. Trudno odmalować wymowniej jego uczucia...
— A ten opis jest zupełnie wierny, pani! Ale rozpoczynająca się wojna, przyniesie może ulgę w smutku tego nieszczęśliwego; da mu nadzieję chlubnego końca, gdy w życiu nie może już spodziewać się szczęścia...
— Co pan mówi?! — zawołała żywo piękna pani. Jeżeli pan ma jakikolwiek wpływ na niego, trzeba go odwieźć od tak okropnej myśli, trzeba mu przedstawić, że powinien żyć dla tego dziecka...
— A dlaczego miałby uznawać obowiązek, który nie daje mu żadnych praw? Jakie prawa mogą do jego życia rościć ci, którzy mu to życie zatruli? Ale kule — dodał, uśmiechając się smutno — kule umieją usuwać dużo trudności...