Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.

ła ją obawa sceny, mogącej zwrócić uwagę wszystkich i chęć wystawienia go na jedną jeszcze próbę. Naciągnęła kaptur domina na same oczy i zmieniając jeszcze staranniej głos, wyrzekła smutno.
— Odprowadzić mnie? Nie! Godzina jest nieodpowiednia do odwiedzin, a ty sam, nauczyłeś mnie przezorności... Zdjąć maskę? Poco ukazywać oblicze kobiety, której nie możesz już kochać? Domyślam się powodu twojej oziębłości; wiem w czyim domu spędziłeś czas choroby, i czyje ręce cię pielęgnowały...
— A więc wiesz, że moja wdzięczność musi być wielka i uwielbienie gorące — odpowiedział z wielką powagą Leon. Tak, nie zapieram się tego! Przez trzy miesiące żyjąc pod jednym dachem z kobietą, w której najmniejszą zaletą jest piękność, pielęgnowany w chorobie przez tę kobietę uczuciową, rozsądną, która umie pogodzić skromność i godność kobiecą ze wzruszającą dobrocią, czy mogłem nie zachwycić się tylu zaletami? Czy mogę teraz zapomnieć o niej!
Elinor, przejęta radością słuchała wyznań Leona, ale czuła, że jeżeli zostanie z nim dłużej, zdradzi się mimowoli. Powstała więc zaraz i rzekła:
— Bądź szczęśliwy! Twoje szczęście i mnie uszczęśliwi.. Nie mówię już nic o sobie... Nic już od ciebie nie żądam... Jesteś