Strona:PL Balzac - Zamaskowana miłość.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, to twoje dziecię i twoja nieznajoma, kochanka, przyjaciółka, twoja opiekunka, która pod tylu różnemi postaciami, zajmowała się zawsze tobą, a teraz, pragnie być tylko twoją szczęśliwą żoną i matką tego dziecięcia... Przebacz mi Leonie! Przebacz próby, na jakie cię wystawiałam; przebacz mi grzeszną nieostrożność, nad którą i ja także cierpiałam. Była to pierwsza nieostrożność, ale będzie i ostatnią; wyniosła i płocha nieznajoma, otrzymała wczoraj, na balu, zbawienną naukę, której twoja żona nigdy nie zapomni...
— Ach! i ty mi przebacz! — zawołał Leon — Moja ukochana, moje dziecię, przedmioty tylu niepokojów i żalów! Moje serce wynagrodzi sobie te trzy lata, wydarte miłości!
Pani de Gernancé wchodzi w tej chwili, i bierze przyjacielski udział w radosnych uniesieniach szczęśliwej pary, lecz zawsze rozsądna i rozważna, upomina przyjaciółkę.
— Przyznaj jednak, Elinoro, że nie schodząc z drogi wskazanej przez obowiązek moralny i prawa społeczne, byłabyś osiągnęła ten sam cel, oszczędzając obojgu trzech lat ciężkiego zmartwienia i wyrzutów.
— Nie mówmy już o tem — odrzekła pani de Roselis, całując ją serdecznie. — Nie mówmy nigdy! Przekonałam się teraz, że masz