Strona:PL Bliziński - Komedye.djvu/33

Ta strona została przepisana.

Sędzia. Pan ma z sobą barometr?
Brylański (wskazując na ramie.) Reumatyzm, panie łaskawy.
Sędzia (mimowolnie.) Cyt!... (ogląda się na kobiety n. s.) To się zbajał... ale Basia nie słyszała...
Sędzina (do Brylańskiego.) No, idziemy.
Brylański Służę... (podaje jej rękę.)
Sędzia (do Józefa.) Józefek, ty idziesz?
Sędzina (rzucając na niego piorunujące spojrzenie.) Mężu...
Sędzia. Co?
Józef (spoglądając na Manię.) Byłoby to dla mnie prawdziwą przyjemnością, ale nie mogę.. Odjeżdżam jutro do domu, chwile moje policzone....
Sędzina. Więc żegnamy... (od chodzą, Mania nieco ociągając się.)
Józef (sam.) I ja mogłem dać się tak uwieść prostej kokieterji?! Bo te wabiące uśmiechy, te tak głębokie i tyle obiecujące spojrzenia, niczem innem nie były... oh! kobiety!
Mania. (powracając i jakby szukając czegoś.) Zdaje mi się że mógłbyś pan poświęcić nam godzinkę, bez wielkiej szkody dla interesów.
Józef (pociągnięty jej spojrzeniem.) Pani.. (robi kilka kroków ku niej, poczem wstrzymuje się) Nie mogę... dałem sobie słowo że...
Mania (przerywając, zimno.) Nie tłómacz się pan... dosyć mi na tem... (wychodząc n. s.) Oh! mężczyźni!... (ogląda się nań jeszcze ukradkiem. Józef idzie ku oknu, i spogląda za nią.)

Zasłona spada.




AKT III.
Dekoracja taż sama.


SCENA I.

Mania (sama, siedzi zamyślona z książką w ręku, po chwili.) Ciekawa jestem, co mnie do tego, że mu się podoba jakaś tam uboga dziewczyna... Dawał mi do zrozumienia, że nią zajęty, że o niej tylko myśli, szczęśliwy że może być jej opiekunem i podporą... Winszuję mu!.. (po chwili wstając) jej, nie! o! nie Nad nią lituję się.. opuści ją znowu dla innej... (po chwili z zawiścią.) Widmo tej kobiety dręczyło mnie przez całą noc. Chciałabym ją zobaczyć choć zdaleka... jak ona wygląda?.. Czem go tak przywiązała do siebie?... (chodzi; po chwili.) Dziecinna jestem! co mnie to obchodzi?... (po chwili, nagle na pół ze łzami.) Ah! Boże mój, ja go, widzę, na prawdę kocham!... (wychodzi zwolna głębią i staje w ganku zamyślona z spojrzeniem zwróconem w prawą stronę.)

SCENA II.
Mania (w ganku.) Sędzia, później Sędzina, Brylański.

Sędzia (we drzwiach z prawej strony, zaspany przeciągając się i ziewając.) A... a!... (p. c.) niema nikogo... a to się Basia zasiedziała w kąpieli, niechże ją... (patrzy na zegarek.) powinni już dawać kawę.. (zażywa tabakę, poczem chce iść w głąb, gdy w ganku pokazują