Ta strona została uwierzytelniona.
Jakże pragnąłbym dzisiaj, gdy swe bóle znam,
Stać, jak wówczas, przed domu wpół zapadłą bramą
I widzieć, jak śnieg ziemię obiela ten sam,
Śnieg, co fruwa i buja i pada tak samo.
Z jakimż płaczem-bym zajrzał — niepoprawny śniarz —
Do szyby, by swą młodość odgrzebać w jej szronie, —
Z jakąż mocą-bym tulił uznojoną twarz
W te dawne, com je stracił, w te dziecięce dłonie!