Strona:PL Bolesław Prus - Emancypantki 01.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

Słuchając tego, doznawałem, powiadam pani dobrodziejce, obawy, poprostu: lękałem się... Bo jedno z dwojga: albo ten człowiek bluźni i na nas wszystkich sprowadzi pomstę Bożą, albo... albo on ma taką wiarę, która góry przenosi. A jeżeli, proszę pani, on ma taką wiarę, i on ją ma, ja to czułem słuchając, więc... co my jemu możemy zrobić?... Wobec takich ręce opadają, bo człowiek widzi, że on zrobi, co zechce, i jeszcze innych pociągnie za sobą.
Pani Latter rumieniec wystąpił na twarz i błysnęły oczy.
— O, tak — odpowiedziała — kto ma wiarę, temu nic się nie oprze...
Szlachcic strzelił z palców i nagle, chwytając obie ręce pani Latter, zawołał:
— Złapałaś się, mościa dobrodziejko! Otóż i ja, choć niezgrabny i... trochę starszy od tego smarkacza, mam wiarę... Musisz wyjść za mnie, a nie wyjdziesz dobrowolnie, to cię porwę jak Rzymianie Sabinki... Nie uśmiechaj się pani... Palmerstonowi, choć był o dwadzieścia lat starszy ode mnie, wytoczyła jedna, mości dobrodzieju, proces o... tego... Więc jeszcze ze dwadzieścia lat mamy przed sobą i, Bóg mi świadek, zrobilibyśmy głupstwo, nie korzystając...
Pociągnął ją na kanapkę i pomimo lekkiego oporu, objął wpół.
— Nie traćmy czasu, mościa dobrodziejko, bo to grzech. Ja marnuję się, wreszcie i gospodarstwo nie tak idzie, jak powinno; a pani tracisz zdrowie, wdzięki, nawet sen, borykając się z tą pensją, która ci nic dobrego nie przyniesie. Wierzaj mi, nic dobrego... Wiem, co gadają na mieście...
Pani Latter zbladła i zachwiała się. Stary szlachcic oparł jej głowę na swojem ramieniu i mówił:
— Rzuć pensję od wakacyj!... Córkę wydamy zamąż; wynajdziemy jej takiego jak Kotowski, co to pcha się bestja naprzód, nie pytając... Syn weźmie się do roboty, to mu zaraz