Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 03.djvu/137

Ta strona została skorygowana.

Orszak pogrzebowy posuwał się około dwu kilometrów z północy na południe. Mniej więcej we środku miasta zatrzymał się, a potem skręcił na zachód ku Nilowi.
W tem miejscu wśród rzeki znajdowała się duża wyspa, do której prowadził most, zbudowany na czółnach. Ażeby uniknąć wypadku, jenerałowie, komenderujący procesją, jeszcze raz uszykowali orszak, ustawili po czterech ludzi w szeregu i nakazali im posuwać się bardzo wolno, unikając rytmicznych stąpań. W tym celu muzyki, idące na czele gromady, grały pieśni, każda w innym takcie.
Po paru godzinach procesja przeszła pierwszy most, potem wyspę, potem drugi most i znalazła się na lewym, zachodnim brzegu Nilu.
Jeżeli wschodnią połowę Tebów można nazwać miastem bogów i królów, to zachodnia była dzielnicą pamiątkowych świątyń i grobów.
Orszak posuwał się od Nilu w stronę gór, drogą środkową. Na południe od tej drogi stała świątynia, upamiętniająca zwycięstwa Ramzesa III-go, której ściany były pokryte wizerunkami ludów podbitych: Chetów, Amorejczyków, Filistynów, Etjopów, Arabów, Libijczyków. Trochę poniżej wznosiły się dwa kolosalne posągi Amenhotepa II-go, których wysokość, mimo siedzącej postawy, odpowiada pięciu piętrom. Jedna z tych statui odznaczała się cudowną własnością: gdy padły promienie wschodzącego słońca, posąg wydawał dźwięki, niby arfa, której struny zrywają.
Jeszcze bliżej drogi, wciąż na lewo od niej, stało Ramesemu, niezbyt wielka, ale piękna świątynia Ramzesa II-go. Jej przysionku pilnowały cztery posągi stojące, z królewskiemi insygniami w rękach. Na dziedzińcu zaś wznosił się również posąg Ramzesa II-go, wysoki na cztery piętra.
Droga szła wciąż łagodnie pod górę i coraz wyraźniej widać było bardziej spadziste wzgórza, podziurawione, jak gąbka: były to groby egipskich dostojników. Przy wejściu do nich,