Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 01.djvu/079

Ta strona została uwierzytelniona.

ku tańca, a panna tak go znienawidziła, że od tej pory patrzeć na niego nie może. Poszedł majątek! i jeszcze chłopa do dziś dnia wyśmiewają...
A w polityce, myśli pan, że guziki nic nie znaczą? Kiedy Prusacy w roku 1870-tym we stu konwojowali cały pułk francuski do fortecy, to co im dla bezpieczeństwa zrobili? Nie wiązali chłopów, tylko oberznęli im wszystkie, wszyściuteńkie guziki. Rozumieli gałgany, że taki, co musi nieść w ręku całe odzienie, nie będzie robił polityki.
Proszę jeszcze jeden kufelek!...
Taki jest, panie, mój fach.
Dwadzieścia pięć lat pracuję nad guzikami i nietylko ręką, ale głową...
Na nieszczęście — westchnął — u nas nie szanuje się pracy ani pomysłu, a na wystawach daje się nagrody i ogląda tylko tych, co już mają pieniądze i reputacją.
Wzruszony, wypił duszkiem kufel piwa, kazał podać jeszcze jeden i znowu mówił:
— Zawsze byłem bardzo zdatny do wszystkiego.
Terminowałem nawet krócej, a w parę lat po wyzwolinach zostałem majstrem. Wtedy przyszło mi na myśl zreformować guziki, no — i dokazałem tego.
Guzik, panie, zwykle się przyszywa, często urywa, a zawsze psuje odzież. Otóż ja wymyśliłem takie zmiany:
W miejscach odzienia, gdzie wypadają guziki, robiłem dziurki i wbijałem kółka mosiężne, takie, jak w gorsetach.
W każdą dziurkę kładłem uszko guzika i — z tyłu przesadzałem zatyczkę. O, tak...
I pokazał mi swój surdut, do którego guziki były przymocowane w ten właśnie sposób.
— Akurat — ciągnął dalej — przypadła wystawa. Wynająłem miejsce, wystąpiłem z całą szafką guzików i z gotowym garniturem ubrania, według mojego pomysłu.
Proszę jeszcze jeden kufelek!...