Strona:PL Boniecki - Herbarz Polski (1).djvu/26

Ta strona została przepisana.

gorya uposaża klasztor Koprzywnicki nie Bogoryą, gniazdem swoim rodowym, a wsiami, z daru książęcego pewnie pochodzącemi, których część nawet leżała w znacznej odległości od Koprzywnicy. Tak samo Dersław z Janiny, uposażażając fundowany przez siebie klasztor Norbertanek nie w Janinie, lecz w Busku, zapisuje mu różne wsie w okolicy, nawet dosyć oddalonej.

Co do zapisu olbrzymich przestrzeni, bo całych kasztelanii, np. Żnińskiej na rzecz kościoła gnieźnieńskiego, to tylko możemy powiedzieć, że zakreśliwszy na mapie wsie zapisane kościołowi gnieźnieńskiemu, leżące w tejże kasztelanii, a wymienione w bulli papieża Inocentego z 1136 r., przekonamy się przedewszystkiem, że kasztelania owa nie zawierała w sobie olbrzymiej przestrzeni, bo pierwsze lepsze starostwo było o wiele większe od niej.

Następnie przekonamy się również, że pomiędzy wsiami darowanemi kościołowi, znajdują się i prywatne dziedzictwa. I tak, napotykamy tam Czewojewo, gniazdo rodowe podług dra Piekosińskiego, Czewojów; Cerekwicę należącą 1265 r. do Marcina, 1360 r. do Franciszka; Marcinków własność 1361 r. komesów: Sędziwoja, Dobrogosta, Wincentego i Mikołaja; Sobiejuchy komesa Mikołaja 1364 r.; Kaczkow. 1380 r. Janusza; Bożejewo Andrzeja, Świątków Piotra, skarbnika' poznańskiego, Usćików Ozepa (K. W . P . 414, 1442, 1449, 1524 i 1776).

Widoczne z tego, że wyrażenie: Item provincici de Znein cum decimis, cum foro, cum lacubus et cum omni juriditione seculari his contenta villis... należy brać w tem znaczeniu, że darowizna obejmowała jedynie terytoryum książęce, leżące - w kasztelanii i dlatego darowane wsie musiały być w bulli wymienione. Zdanie to moje wspiera akt z 1357 r., którym król Kazimierz potwierdził wszystkie darowizny, Jdedykolwiek uczynione kościołowi gnieźnieńskiemu. Powiedziano tam bowiem: In districtu autem Znenensi ipsam civitatem Znenensem cum foro, Sarbinowo, Biskupino, Czaple, Janczewo etc..., a w liczbie wymienionych wsi nie znajdujemy również podanych przeze mnie prywatnych własności.

Gdyby nakoniec szlachta polska nie posiadała była ziemi od najdawniejszych czasów, lecz dopiero w późniejszych od monarchów obdarzoną nią została, to dałaby się dostrzedz jakaś przewodnia myśl, kierująca tem rozdawnictwem, trzymanoby się jakiegoś porządku, jakiejś zasady. Nic podobnego. Gniazda rodowe, rozrzucone po całym kraju, nieraz w miejscach oddalonych od grodów i traktów, później powstałych, jasno wskazują, że założone być musiały w czasach bardzo odległych, kiedy ani tych grodów, ani tych traktów nie było.

Znane mi są trzy obdarowania ziemią, takie na większą skale, o których dr. Piekosiński wspomina i te łatwo każdy dostrzedz może.

Ród Starżów dziedziczył na Morawicy i wsiach przyległych obok Tyńca. Jeżeli nie sprawował rządów nad połączoną większą ilością plemion, to w każdym razie przypuszczać należy, że był rodem głośnym i rycerskim, a plenne mu podlegające było silniejszem od wielu innych. W chwili podbicia prowincyi krakowskiej przez państwo Wielko-Morawskie[1], ród ten musiał bronić swej niezależności, a w końcu uledz sile. Wówczas gniazdo ich rodowe Starża

  1. Patrz: Karol Potkański. Kraków przed Piastami. Kraków 1879 r.