Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/42

Ta strona została skorygowana.
36
KOSMOPOLIS.

jałmużnę tym godniejszą szacunku, że przy jednej ręce obciążonej modlitewnikiem, niemało musiał ponieść trudu, by sięgnąć do kieszeni. Dorsenne na tyle znał dobrze tę osobistość oryginalną, że wiedział, iż nigdy szlachcic nie odmówi temu, kto go poprosi o wsparcie. Dzięki temu systemowi, nieprzyjaciel pięknej Fanny Hafner zawsze znajdował się w potrzebie, mimo swych czterdziestu tysięcy franków dochodu i życia oszczędnego. Samo kupno kosztowne relikwii po Montlucu świadczyło, że ta antypatya do uroczej córki barona Justusa stała się pewnego rodzaju namiętnością. W innych okolicznościach, powieściopisarz rozkoszujący się tego rodzaju obserwacyami, byłby szydził z tego nowego objawu ducha, łatwego zresztą do pojęcia. Był to raczej instynkt niewyrozumowany, czego Montfanon wcale nie podejrzywał. Stary rokoszanin nie byłby pod tym względem konsekwentnym, gdyby w przedmiocie ras nie żywił w sobie stronniczości inkwizytora, i samo podejrzenie pochodzenia żydowskiego usposobiło go źle przeciw Fanny. Ale był on przytem wcieloną prawością, jak mu to powiedział Dorsenne — i, gdyby młoda dziewczyna była żydówką otwartą, wyznającą swą religią gorliwie, byłby ją szanował, unikając z nią zetknięcia i nigdyby o niej nie mówił z taką goryczą. Istotnym powodem jego antypatyi było to, że kochał kardynała Guérillot, tak jak zawsze to czynił namiętnie i zazdrośnie, i nie mógł darować pannie Hafner