Strona:PL Bronte - Villette.djvu/314

Ta strona została uwierzytelniona.

łębicy, czy wszelkiego innego symbolizującego anielską łagodność ptaka i wznieść się na najbardziej niebosiężne szczyty, pośród najbardziej niedostępne gwiazdy, gdzie wyimaginowany najwyższy lot jej wielbiciela umieścić zechce konstelację jej wdzięków: nigdy więcej nie poważę się krytykować, a tym bardziej rozwiewać tej ułudy.
Przez długi czas usiłowałam skrzyżować z nim spojrzenie. Oko jego wielokrotnie spoczywało na mnie, nie mając wszakże nic do powiedzenia mi, odwracało się, pozostawiając mnie stropioną i zawiedzioną. Po wypiciu herbaty przesiedział czas jakiś spokojny i smutny, czytając książkę. Pragnęłabym móc zdobyć się na odwagę podejścia do niego i zajęcia miejsca przy nim, wydawało mi się jednak, że gdybym odważyła się na podobną śmiałość, ujawniłby niezawodnie wrogi swój do mnie stosunek, a bodaj oburzyłby się nawet. Pragnęłam całą duszą przemówić, a nie zdobywałam się na szepnięcie chociażby. Kiedy matka jego wyszła z pokoju, nie wytrzymałam już dłużej nękającej mnie zgryzoty i jęknęłam zdławionym głosem:
— Panie doktorze!...
Podniósł oczy sponad książki; oczy te nie były ani zimne, ani nieprzyjazne, ust jego nie skrzywił uśmiech cyniczny. Zdawał się gotów wysłuchać co mam mu do powiedzenia; jego usposobienie było zbyt łagodne i szlachetne, aby miał zacinać się i gorzknieć w burzliwym nastroju.
— Panie doktorze, niech mi pan wybaczy nieopatrzne moje słowa! Proszę niech mi je pan naprawdę wybaczy!
Uśmiechnął się.
— Były trafne może i usprawiedliwione, panno Lucy. Jeśli nie żywi pani dla mnie szacunku, pewien jestem, że nie zasługuję nań w istocie. Obawiam się, że jestem niezdarnym, niepoprawnym głupcem; nie umiem widocznie postępować jak należy, gdziekolwiek bowiem pragnąłbym podobać się, okazuje się, że nie jestem zdolny zyskać uznania.
— O, nie może pan twierdzić, aby tak być miało. A

304