Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/584

Ta strona została przepisana.


Musiał nieszczęściem swojem źle wymierzyć,
Bo, miasto chłopca, stłukł ten garniec drogi.
Co za nieszczęście, co za casus srogi!
Ale i co za tego dziada siła,
Co jednym macham i kijem pobiła
Miód, kury, jajca i owce i cielę,
Kobyłę z źrzebcem i rzeczy tak wiele!
Ty nie zamierzaj rzeczy niepodobnych,
Nie ciesz się z myśli przyszłych, choć ozdobnych,
Aż z tego, co ci Bóg da w ręce z łaski!
Nie miej za dęba liche jego trzaski!

J. S. Jabłonowski.
3. Wieśniaczka z mlekiem.

Raz pani Maciejowa,
Wziąwszy na głowę z mlekiem naczynie,
Pójść umyśliła na targ do Krakowa.
W leciuchnej zatem jubczynie
Sunie krok spory, a dla lżejszej drogi
Zrzuci spódnicę i obuwie z nogi.
Więc moja imość, tak podkasana,
Przędła już w myśli cały dobytek
Na swojem mleku; a z jednegu dzbana
Dalszy zaczęla układać pożytek,
Myśliła kupić ze dwie kopy jajec
I do nich troje kwoczek przysadzić.
Gospodyni to była ze wsi Spodziewajec:
Dobrze umiała dom swój prowadzić;
„Nie trudno mi będzie — rzekła —
„Bylem się zdrowa do domu zawlekła,
„Kurczęta wywieść przy pomocy Boga.
„Choćby też i jastrząb zjadał,