Strona:PL Constant-Adolf.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.
34
Benjamin Constant

wał hrabia. Wróciłam do zwyczajnego trybu, męczarnie które przeszedłem zaczynały się rozpraszać, kiedy, po kilku tygodniach, pan de P*** zaszedł mnie uprzedzić, że Eleonora przybywa tegoż dnia wieczorem. Ponieważ zależało mu bardzo, aby jej zapewnić w życiu towarzyskiem miejsce na jakie zasługiwał jej charakter a z którego spychało ją jej położenie, zaprosił na wieczerzę kilka kobiet, krewnych i przyjaciółek, utrzymujących stosunki z Eleonorą.
Wspomnienia moje ocknęły się, zrazu mętne, potem żywsze, wmięszała się i miłość własna. Czułem się zakłopotany, upokorzony, na myśl, iż mam spotkać kobietę, która obeszła się ze mną jak z dzieckiem. Zdawało mi się, że widzę jak za mojem zjawieniem uśmiecha się iż krótka nieobecność ostudziła zapały młodej głowy; odgadywałem w tym uśmiechu niby lekceważenie. Stopniowo, uczucia moje obudziły się. Tegoż samego dnia, wstając rano, nie myślałem już o Eleonorze; w godzinę po otrzymaniu wiadomości o jej przybyciu, obraz jej błądził przed memi oczyma, królował w sercu: czułem gorączkowy lęk że jej nie zobaczę.
Nie wychodziłem z domu cały dzień; zamknąłem się, można powiedzieć, w ukryciu; drżałem iż najmniejszy krok może udaremnić nasze spotkanie. Nie było wszakże nic prostszego i pewniejszego: ale pragnąłem tego widzenia z takim żarem, iż tem samem zdawało mi się niemożliwe. Niecierpliwość pożerała mnie: co chwila spoglądałem na zegarek. Musiałem otworzyć okno dla zaczerpnięcia oddechu: krew krążąca w żyłach paliła mnie.
Wreszcie, usłyszałem, jak zegar wybił godzinę o której miałem się udać do hrabiego. Niecierpliwość moja zmieniła się nagle w nieśmiałość; ubierałem się wolno, nie było mi już śpieszno: tak bardzo obawiałem się iż oczekiwanie moje spotka się z zawodem, tak żywo odczuwałem mękę jaka mnie może czeka, iż byłbym się chętnie zgodził odwlec chwilę spotkania.
Było dość późno, kiedy wszedłem w dom pana de P***. Ujrzałem Eleonorę w salonie; nie śmiałem podejść, zdawało mi się że wszyscy mają oczy we mnie wlepione. Skryłem się w kącie, w gro-