Ta strona została uwierzytelniona.
Tu wietrzyk wionął! I wnet bałwanami
Wzdymają się stepy... Przerwana już cisza
To w lewo, to w prawo rzucają falami...
Czyż nie tak się chwiejny tłum ludu kołysze?
Więz. pozn., w grudniu 1881.
WIĘZIEŃ.
Anioł snów, marzeń skrzydły modremi,
Okolił świata całe obszary,
I ludzkość do snu kołysze niemi,
Kołysze swemi cudnemi mary.
Uśpione dziecię na matki łonie
Śni o motylach, kwiatkach na błoniu;
O swym kochanku marzy dziewica —
O swojej lubej marzy kochanek...
Błysnęły zorze... Wesołe lica,
Ze snu zbudzonych, witają ranek...
Skowronek z pieśnią w niebo ulata...
Czemuż — gdy wszystko życiem namiętnie
Dysze, twarz jedna spoziera smętnie?
Ach! w jego oknie czernieje krata!
Więz. pozn., w grudniu 1881.