Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/320

Ta strona została przepisana.

Wziął z tapczanu i podał młodej kobiecie notatnik pomięty, zatłuszczony, przesiąknięty straszną wonią; było to świadectwo tożsamości, niby książeczka żebracza, gdzie między markami merostw i odciskami brudnych palców, odczytać można było:

Jerzy Mendelson, zwany ojcem Jerzym,
Rougegoutte (Alzacya) 1802.


To wszystko, co znaleziono przy nim, tę książeczkę i klucz od „swojej chaty “ jak mówił, wielki klucz, który nosił na szyi, na golem ciele, przymocowany do łańcuszka. Nieborak był taki stary, taki chory, pamięć jego taka niepewna we wszystkiem, co nie dotyczyło małej, że ksiądz nie mógł się dowiedzieć niczego stanowczego o jego ojczyznie, jego nazwisku i rodzinie. Świat dla niego zaczynał się od Lidyi i z nią się kończył; reszta tonęła w kurzu czy we mgle gościńca. Ponieważ jednak świadectwo datowało od jego przybycia do Soisy, przed osłabieniem, wywołanem chorobą i wiekiem, przeto ten rok, 1802, i to nazwisko Mendelson, mogły być prawdziwe.
— Nazwisko słynne w sztuce, nieprawda, pani? — zapytał wikaryusz, chcąc niewątpliwie złagodzić cios, zadany pysze Lidyi, który, jak mniemał, ugodził w nią silniej, niż się chciała przyznać.
Skinęła głową w milczeniu, wyprostowana i poważna trzymając w dłoni książeczkę nędzarza, w której to znakomite nazwisko, co mogło być i jej nazwi