Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

złudzenie, zresztą możeś ty chory? — Artysta zrobił ruch nakazujący milczenie przybyłemu, i powiedział:
— Nie rób hałasu i nie krzycz tak. Usiądź lepiej przy mnie, i tymczasem kiedy ja będę pracował, pogawędzimy trochę.


V.

Paweł umieścił się z Gastonem i z ciekawością zaczął się przypatrywać, jak z pod rak artysty, wychodziły kształty coraz więcej do twarzy ludzkiej podobne.
— Czy ty biust robisz? — zapytał się Paweł.
— Tak — odpowiedział Gaston — który obrabiał glinę z niezaprzeczonym mistrzostwem. — Tak, to jest biust.
— Biust kobiety?
— Kobiety.
— Czy robisz z modelu? — Czy jest to tylko utwór fantazji?
— Nie.
— Więc robisz to może z rysunku?
— Także nie.
— To może z pamięci.
— I to nie.
— Jakto nie! — powiedział Paweł — oglądając się po pracowni zupełnie pustej, gdzież jest twój model?