Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/156

Ta strona została przepisana.

sobie jej uznanie zaśpiewawszy: „Stoję u płota, Maryniu“ i „Nad brzegiem rzeki“. Już pierwszej nocy nowy rekrut stał się najpopularniejszą wśród braci osobą, przeznaczaną, z góry na awans i wysokie stanowisko. Ale aby zostać godnym wolnomularzem trzeba było mieć i inne zalety, nie tylko być dobrym towarzyszem, a przykład ich dał, zanim wieczór się skończył. Butelka z wódką krążyła już długo i ludzie stali się pochopni do rozmaitych złych czynów, kiedy mistrz powstał jeszcze raz zwracając się do nich w te słowa:
— Chłopcy! rzekł. — Jest tu w mieście człowiek, który potrzebuje skarania i waszą rzeczą będzie postarać się o to. Mówię o Jakóbie Stangerze z Gońca. Wiecie, że szczekał znowu na nas?
Rozległ się szmer potwierdzenia i szereg cichych przekleństw. Mc Ginty wyjął z kieszeni kamizelki ćwiartkę papieru i zaczął czytać:
— „Prawo i Porządek!“ oto nagłówek. „Rządy terroru w okręgu węglowym i żelaznym. Minęło dwanaście lat od chwili, kiedy liczne zabójstwa stwierdziły istnienie organizacji zbrodniczej wśród nas. Od tego czasu gwałty nie ustały, tak, że dziś staliśmy się hańbą świata cywilizowanego. A więc dlatego kraj nasz przyjmuje gościnnie obcych, którzy uciekają przed despotyzmem Europy, aby się ci stali tyranami dla ludzi, którzy użyczyli im schronienia i aby terror i bezprawie zapanowało w cieniu gwiaździstej flagi wolności, terror, któryby wzbudził grozę w naszych umysłach, gdybyśmy czytali o nim, jako panującym w najsłabszej monarchji Wschodu? Ludzie są znani. Organizacja jest publiczna i zarejestrowana. Jak długo mamy jeszcze cierpieć? czy mamy żyć wiecznie...“ Przeczytałem dosyć! — zawołał przewodniczący,