Strona:PL Doyle - Widmo przeszłości.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

— To znaczy, że grozi mu jakieś niebezpieczeństwo? — zapytałem.
— Tak, grozi mu ciągle i straszne niebezpieczeństwo.
— Czemuż jednak nie zwróci się o pomoc do władz sądowych? Jeśli boi się kogoś, wystarczy, aby wymienił nazwisko, a sprawiedliwość znajdzie środki pokrzyżowania jego wrogich zamiarów.
— Drogi panie West, — odparł młody Levis, — niebezpieczeństwa, które grozi mojemu ojcu, nie zdoła odwrócić żadna siła ludzka, a jednak jest ono całkiem realne i, być może, nieuniknione.
— Nie chcesz pan chyba powiedzieć, że ma charakter nadnaturalny? — zauważyłem z niedowierzaniem.
— Kto wie? — odpowiedział młodzieniec z głębokim smutkiem. — Powiedziałem więcej, aniżeli miałem prawo. Do miłego widzenia.
Zawrócił i wkrótce straciłem go z oczu.
Powracając do domu, zastanawiałem się nad tem, co usłyszałem. Dotychczas uważałem Levisów za ludzi niezmiernie ekscentrycznych; po wyjaśnieniu Mordownta wszakże nie mogłem już wątpić, że całe ich postępowanie ma jakieś tajemnicze, złowróżebne znaczenie. Im więcej zastanawiałem się nad tą zagadką, tem wydawała mi się trudniejszą do rozwiązania.




— 27 —