Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/208

Ta strona została uwierzytelniona.

się, jakeśmy się tego spodziewali, że skarb został zabrany.
„Ten łotr zabrał wszystko, nie wypełniwszy ani jednego z warunków, na jakich sprzedaliśmy tajemnicę. Od tego dnia żyłem jedynie dla zemsty. Myślałem o niej we dnie, śniłem o niej po nocach. Ta żądza pochłaniała mnie z niepokonaną siłą, nie dbałem o prawo, nie dbałem o szubienicę. Uciec, wyśledzić Sholta, schwytać go za gardło — taki był teraz jedyny cel mego życia. Nawet skarb stracił dla mnie swą wartość wobec myśli o zamordowaniu Sholta.
„Przedsiębrałem ja niejedną rzecz w życiu, ale nigdy takiej, któraby mi się nie powiodła. Mówiłem już panom, że połapałem trochę wiadomości medycznych. Pewnego dnia, gdy dr. Somerton leżał w ataku febry, więźniowie znaleźli w lesie małego Andamańczyka; wyspiarz był ciężko chory i wyszukał samotnego miejsca, by tam umrzeć. Zająłem się nim, leczyłem go i, po dwóch miesiącach, wyzdrowiał zupełnie, a przywiązał się do mnie tak, że nie chciał wracać do swoich lasów, tylko włóczył się ciągle dokoła mojej chaty. Nauczyłem się od niego, jego mowy, co wzmogło jeszcze jego miłość dla mnie.
„Tonga — tak mu było na imię — był

198