Miss Morstan weszła do pokoju pewnym krokiem, napozór zupełnie spokojna. Jasna blondynka, młoda, niska, drobna, była ubrana z wielkim smakiem. Pomimo to, strój jej uderzał skromnością i prostotą, która kazała się domyślać, że środki materjalne młodej dziewczyny są ograniczone. Suknia, zrobiona z ciemnego, popielatego beżu, nie była niczem przybrana, ani obszyta, na jasnych włosach spoczywał toczek tego samego smutnego koloru, ożywiony małem białem piórem, przypiętem z boku. Twarz przybyłej nie odznaczała się regularnością rysów ani pięknością cery, ale miała wyraz słodki i miły a wielkie, błękitne oczy były niezwykle bystre i piękne. Widziałem kobiety rozmaitych narodowości w trzech częściach świata, lecz nie zdarzyło mi się spotkać oblicza, na którem odbijałaby się wyraźniej natura subtelna i wrażliwa. Zauważyłem, że, siadając na krześle, które jej przysunął Sherlock
Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/26
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ II.
Nowa sprawa.
16
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/26/PL_Doyle_-_Znak_czterech_%28t%C5%82._Neufeld%C3%B3wna%2C_1922%29.pdf/page26-837px-PL_Doyle_-_Znak_czterech_%28t%C5%82._Neufeld%C3%B3wna%2C_1922%29.pdf.jpg)