Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/125

Ta strona została skorygowana.

— Czego pan sobie życzy ode mnie? — spytał wezwany przez Billot‘a...
— Czy chcesz go pan zabrać? wykrzyknął zwierzchnik, przelękiony widokiem dwóch ludzi uzbrojonych, z których jeden, ten właśnie co pytał o młodego Gilberta, krwią był zbroczony. Chłopiec ze swojej strony patrzał także ze zdziwieniem na przybyłych, nie mógł bowiem poznać swego mlecznego brata Pitoux, bo urósł ogromnie od czasu jak się rozstali — i zmienił się do niepoznania w zbrojnem, jakie miał na sobie, ubraniu.
— Zabrać! — zawołał Billot — zabrać syna pana Gilberta, zaprowadzić go w ścisk i narazić na uderzenia! O nie, na honor nie!
— Widzisz Sebastjanie — rzekł naczelnik — ci przyjaciele nie chcą cię zabrać. No. panowie; no, moi uczniowie — wołał dalej biedny przełożony — bądźcie posłuszni; rozkazuję wam bądźcie posłuszni, bądźcie posłuszni, błagam was!
Oro obtestoque — mruknął Pitoux.
— Panie — powiedział młody Gilbert z nadzwyczajną jak na dziecko w tym wieku stanowczością zatrzymaj pan, jeżeli chcesz, towarzyszy moich, ale ja wyjść chcę i muszę...
I uczynił ruch ku kracie.
Nauczyciel zatrzymał go za ramię.
Sebastjan, wstrząsając pięknemi ciemnemi włosy ponad bladem — czołem zawołał:
— Panie!... uważaj, co czynisz. Nie jestem w tem położeniu co inni, mój ojciec zaaresztowany, znajduje się w mocy tyranów!...
— W mocy tyranów!... — zawołał Billot, — mów moje dziecko, co chcesz powiedzieć?
— Tak, tak... — zawołały dzieci — Sebastjan prawdę powiedział, jego ojca zaaresztowano, a ponieważ naród postanowił otworzyć więzienia, chce aby otworzono także więzienie jego ojca.
— Oh!... — krzyknął dzierżawca, wstrząsając kratą swem herkulesowem ramieniem, — zaaresztowano doktora Gilberta!... Katarzyna miała więc słuszność?...
— Tak, panie — powiedział mały Gilbert, — zaaresztowano ojca, i dlatego właśnie chcę wziąć strzelbę i bić się, dopóki go nie wyswobodzę!...