Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/181

Ta strona została skorygowana.

— Tak, panie, w nieobecności bezpośredniej władzy królewskiej, takie moje zdanie.
— Kiedy tak! — rzekł de Launay, pociągając majora w kąt dziedzińca — to czytaj, panie majorze.
I podał mu ćwiartkę papieru.
Major czytał:
„Trzymaj się dobrze; ja zabawiam paryżan kokardami i obietnicami. Przed końcem dnia pan de Bezenval przyśle ci odsiecz.

de Flesselles“.

— Jakim sposobem kartka ta doszła pana, panie guberntorze? — zapytał major.
— W liście, który mi przynieśli panowie deputaci. Myśleli, że przynoszą propozycję oddania im Bastylji, a oni właśnie wręczyli mi rozkaz, ażebym jej bronił.
Major zwiesił głowę.
— Idź pan na swe stanowisko — rzekł gubernator — i nie opuszczaj go, aż cię zawołam.
Major odszedł.
Gubernator z zimną krwią złożył list, schował go do kieszeni, powrócił do artylerzystów i zalecił im, ażeby mierzyli nisko i celnie.
Artylerzyści usłuchali tak, jak usłuchał pan de Losme.
Ale los fortecy był już rozstrzygnięty.
Na każdy strzał działowy lud odpowiadał: — Chcemy Bastylji!
A jednocześnie z okrzykami, działały i ręce.
Najskuteczniejsze zaś były głosy i ręce Billota oraz Ludwika Pitoux.
Każdy postępował według swej natury.
Billot odważny i śmiały jak buldog rzucił się odrazu naprzód, drwiąc z kul i kartaczów.
Pitoux roztropny i oględny jak lis, obdarzony instynktem zachowawczym, wytężył wszystkie swe władze umysłowa, ażeby zawczasu spostrzec niebezpieczeństwo i zaraz go uniknąć.
Oczy jego widziały z których strzelnic najgęstsze padają strzały, spostrzegały natychmiast najmniejszy ruch działa, mającego wypalić. Całe też ciało pracowało na zapewnienie mu bezpieczeństwa.
Ramiona nikły, pierś się cofała, cały jego tułów dziwnie się zmniejszał i stawał się tak cienkim prawie jak deska.