Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/246

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XXIII
HRABINA DE CHARNY

Gilbert, spodziewając się przyjścia pani de Charny, stanął we framudze okna. Król zaś chodził wzdłuż i wszerz po sali, myśląc to o sprawach bliższych, to o natarczywości Gilberta, którego wpływ szeroki mimowolnie odczuwał na sobie, i to nawet w chwili, kiedy go nic nie powinno było obchodzić poza wiadomościami z Paryża.
Nagle drzwi od gabinetu otworzyły się; lokaj oznajmił hrabinę de Charny, a Gilbert, chociaż stał przy oknie, poza schodzącemi się firankami, zobaczył jednak kobietę, której suknia szeroka jedwabna, zaszeleściała na progu.
Król przystąpił krok ku niej.
— Mówiono mi, hrabino, że miałaś właśnie wyjechać?
— Tak, Najjaśniejszy Panie, już miałam wsiadać do powozu, kiedy otrzymałam rozkaz Waszej Królewskiej.
Na ten głos dźwięczny i tak pewny, Gilbertowi straszliwie zaszumiało w uszach. Krew nagle mu nabiegła do policzków, tysiączne dreszcze wstrząsnęły ciałem.
Mimowolnie posunął się krok naprzód, w swojem schronieniu poza firankami.
— Ona! — wyszeptał — Andrea!...
— Pani — mówił dalej król, który tak, jak i hrabina, nie widziała wcale tego wzruszenia u Gilberta, ukrytego w cieniu prosiłem panią do siebie po objaśnienie.
— Gotowa jestem zadowolić Waszą Królewską Mość.
Król nachylił się w stronę Gilberta, jakby go chciał uprzedzić.
Ten zaś, pojmując, że nie nadeszła jeszcze chwila, kiedyby się mógł pokazać, cofnął się znów za firanki.