Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/481

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XXII
DZIEŃ PIĄTY PAŹDZIERNIKA

Gilbert rzucił okiem po osobach wśród których się znalazł i rzekł z uszanowaniem do Marji Antoniny:
— Czy Najjaśniejsza Pani pozwoli w nieobecności jej dostojnego małżonka, udzielić sobie wiadomości, które przynoszę?
— Mów pan... — odrzekła Marja Antonina. — Widząc cię jadącego tak szybko, zebrałam wszystkie siły, bo czuję, że nic dobrego nie usłyszę.
— Czyby Najjaśniejsza Pani wolała, abym pozwolił dojść wieściom znienacka? Uprzedzona wcześniej, potrafisz Wasza Królewska Mość stawić czoło niebezpieczeństwu, potrafisz je odwrócić...
— Do rzeczy, panie doktorze, do rzeczy, jakież to tam niebezpieczeństwo znowu?...
— Najjaśniejsza Pani, siedem czy osiem tysięcy kobiet uzbrojonych, dąży z Paryża do Wersalu.
— Siedem czy osiem tysięcy kobiet?... — powiedziała pogardliwie królowa.
— W drodze liczba ich zwiększy się do piętnastu albo dwudziestu tysięcy.
— Pocóż one idą tutaj?
— Jeść chcą, Najjaśniejsza Pani, i idą prosić króla o chleb.
Królowa zwróciła się do Oliviera.
— Niestety! Najjaśniejsza Pani — rzekł hrabia — stało się co przepowiedziałem.
— Co czynić? — spytała Marja Antonina.